czwartek, 28 kwietnia 2011

Tabaczne łeHeHetanie

Prezentowałem już własnoręcznie wykonaną tabakierę, teraz czas na tatowe.

Do swojej wybrałem dość nietypowy surowiec, bo jelenie poroże, natomiast ojciec wykonał je z właściwego materiału, czyli giętych na gorąco, krowich rogów.
Dodatki w postaci zatyczek, podstawek i dekielków, zrobione są z kości, drewna, mosiądzu, muszli i bursztynów.

Na zakończenie mogę Wam zdradzić sekret, że Tato założył już swojego bloga.
Póki co zapoznaje się ze środowiskiem, możliwościami oraz obsługą.
Gdy już pojmie jak poruszać się po bloggerze, to zaanonsuję go w specjalnym numerze Blogo(vs)Kazika.

Niecierpliwi niech uzbroją się w cierpliwość, bo to przecież jest dziadzio ;D
O ile sprawne wymachiwanie dłutami, wiertłami, lutownicą, nożem, szlifierką i wszelakim innym sprzętem idzie mu świetnie, o tyle ogarnięcie nowinek technicznych XXI wieku jest drogą przez mękę ;)
Muszę się wykazywać anielską cierpliwością w wyjaśnianiu współczesnych zaklęć: spacja, enter, małpa, e-mail, hasło, logon, link itp.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Kolorowe HeHe szkiełka drzwiowe


Kolejno drzwi do pokoju, kuchni i łazienki.
Technika łączona: klejenie kolorowych szkieł + malowanie na szkle.

piątek, 15 kwietnia 2011

Subtelne chlanie z HeHe butelek


Koniec Wielkiego Postu już tuż, tuż, więc niebawem znowu będzie można bez skrępowania sięgać dna... butelki.

Techniki zdobienia butelek przez tatuśka, odzwierciedlają to, co robi na witrażach, którymi swego czasu mocno się zajął.
Jest więc malowanie na szkle, doklejanie elementów, wytrawianie, grawerowanie.


































Wieczorem tato poinformował mnie (odnośnie zapytania Anety), że do trawienia szkła, należy zaopatrzyć się w kwas fluorowodorowy, chociażby w tym sklepie ;)

wtorek, 12 kwietnia 2011

Wisiorek

Przeglądając archiwum tatusiowych cudeniek, nagle natknąłem się na coś, co znacznie odbiega poziomem od reszty prac.
Jakież było moje zaskoczenie, gdy po chwilowej szperaninie w odmętach pamięci, zdałem sobie sprawę, że to dziełko wyszło spod mojej ręki ;/

Wisiorek z podstawką wykonałem w prezencie dla mamy, bodajże na urodziny.

Są to zupełne początki zmagań z kościaną materią, które dość szybko skazałem na zapomnienie ;)
Jak się okazuje, mało skutecznie, bo to "coś" nawet stoi w rodzinnej gablocie bibelotów.

Do wykonania potrzebny był kawałek wołowej, grubej kości, piłka włosowata, zestaw wierteł oraz papier ścierny (różnej grubości).

W dość szybkim czasie i po zerwaniu jednej piłki, powstał taki gniocik, mający przypominać liść klonu ;]

niedziela, 3 kwietnia 2011

Tatusiowe jajka czyli HeHe Poletko

Naprawdę nie wiem jakim cudem nie chwaliłem się jeszcze tutaj dziełkami mojego tatki.
Chłop uprawia zawód, jaki wykonywał jeden z naszych byłych prezydentów, a przy tym jest prawdziwym człowiekiem renesansu i do tego samoukiem ;)
Fotografuje, rzeźbi, składa modele, robi witraże, skrobie jajka, szlifuje kości, rogi i poroża, oprawia noże, produkuje tabakiery, jednym słowem hobbystycznie wytwarza przedmioty, które później zarastają kurzem w mieszkaniu rodziców i znajomych ;D

Wcześniej pokazywałem swoje nieśmiałe próby zmagań z artystycznymi zapędami, ale odzew był żaden.
Uzmysłowiło mi to, że powinienem jednak skupić się na tym, w czym rzeczywiście jestem zajebisty, czyli boskim lśnieniem swojego jestestwa ;)))
Dlatego przekupiłem pewnego rzemieślnika, żeby zaczął uwieczniać mnie na płótnie.

Wracając do ojca, czas żebym porobił mu malutką reklamę, mając nadzieję że teraz Wasz entuzjazm będzie większy, gdyż na tym poletku nawet chwastów nie jestem godzien mu plewić ;)

Wielkanoc zbliża się wielkimi krokami, zatem na pierwszy rzut idą jaja.

Tyle jaj na dzisiaj.
Kto pierwszy uważa, że powyższe wytwory są do bani, niech pierwszy rzuci jajem ;D

Przy okazji mam fachowe pytanie od taty.
Czy ktoś orientuje się, jak usunąć wewnętrzną błonkę jajka, żeby w trakcie obróbki wiertełkami, nie powodowała pękania skorupki?
Przez tą błonkę są liczne straty w jajecznym (szczególnie gęsim) materiale!

Na zakończenie zdjęcie, które tatinek zrobił kilka dni temu, w okolicach Łysinina gdzie obecnie pracuje.
Upiera się, że kompletnie nie ingerował w to zdjęcie programem do obróbki zdjęć, jedynie nałożył na obiektyw filtr polaryzacyjny, ale ja i tak wiem swoje ;]