czwartek, 12 stycznia 2012

Szydełko

Już za parę chwil, rozwiązanie mojego Candy, więc wrzucam świeżutką pracę, która czekała na realizację od początku sierpnia ;]
Zatem ktokolwiek wygra, niech nie spodziewa się błyskawicznej realizacji zamówienia ;/

Zamawiała osoba, która w wolnych chwilach, za pomocą włóczki, szydełka, cekinków, perełek i styropianu, robi znajomym zwierzaki.
Na wspomnianych warsztatach, pokazała mi starannie schowane w pudełeczku szydełko.
Wykonane (podobno) przez Eskimosów, z kła morsiego, albo innego tamtejszego materiału odzwierzęciego.
Zakochałem się w tym bibelociku i zaoferowałem się, że zrobię podobne.
Warunek był taki, żeby nie powielać rybiego schematu.

Od razu wpadło mi do głowy parę "fajnych" pomysłów, jednak w trakcie zasadniczego projektowania, powstało zupełnie co innego.
Za radą taty, który w tej materii ma o wiele większe doświadczenie, zamiast zazwyczaj używanej kości wołowej, zastosowałem trwalsze (inna struktura) poroże jelenia.

Znając zamiłowanie Anety do kiczu oraz wiejskich klimatów, postanowiłem zadowolić ów wysublimowany gust, tworząc szydełko wielofunkcyjne ;D
Pozostawiłem niezmienioną, zewnętrzną powierzchnię poroża, dzięki czemu przedmiot posiada surowy, rustykalny charakter.
Szeroka, zaokrąglona, tylna część, stabilizuje i ułatwia trzymanie szydełka, a całość od góry, kształtem przypomina mandolinę, jaką posiadał mój dziadek.
Patrząc z boku, przedmiot podobny jest do fantastycznego, latającego stwora, wykreowanego przez Leo, w komiksowej serii "Aldebaran", albo kosmolotu z "Funky'ego Kovala".

Natomiast po odwróceniu, szydełko okazuje się łyżeczką, z wygrawerowanym wewnątrz haftem kociewskim ;D Wszak z Kociewia pochodzę, a właścicielka przedmiotu, również lubi haftować ;)
Droga Aneto, łącząc przyjemne z pożytecznym, w trakcie szydełkowania tym samym przedmiotem, możesz dosładzać cukrem ciepłą herbatę ;DDD
Jakbyś przypadkiem szła w tym roku na karnawałowy bal przebierańców, szydełko może również stać się minimaską ;)))
Niech Ci służy jak najdłużej!!!
Muzyczną dedykacją miała być grzegorzowa fujarka, ale pod wpływem Ewy, postanowiłem wrzucić opening filmu, który na dniach będzie w kinach.

10 komentarzy:

  1. fiu fiu :) ino pozazdrościć gadżetu :)
    kurna masz jednak rzemieślniczy fach- czego tego nie wykorzystałem wcześniej???
    eh, nie za bardzo przebiegły byłem ;P

    zapewne niebawem będę miał przyjemność zobaczyć w realu ;) nawet sobie herbatę posłodzę, bo na szydełkowaniu to ja się przecież tak znam jak na komiksach ;)

    zatem niech Aneta dzielnie tworzy i... słodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

    Umarłam, absolutnie, kto chce szydełko w spadku?

    CU DO WNE

    O JE KU JEJ KU

    BOŻESZ TY MÓJ BOŻE

    PRZEDMIOT FALLICZNY...

    ... Z HAFTEM KOCIEWSKIM!!!!

    CZEGÓŻ WIĘCEJ DO SZCZĘŚCIA??

    ŁYŻECZKI!!!! A to se babunia posłodzi :*****

    Oj dana dana pani kochana czemuż to ja czemuż szlajam się po światu zamiast przed pocztą z kwitkiem warować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się tak nie rozochacaj, bo herbatę rozlejesz ;)

      Usuń
  3. Najbardziej do "biustu" przypadło mi owo szydełko-mieszadełko typu "wciągnij i wydmuchaj" z tym panem na zdjęciu. Bo o to przy piciu gorącej herbaty ciekawskich osłoni od widoku zwisającego gluta, kiedy to owa zmarzlina odtaje. :))

    Pozdrawiam cieplutko ;))

    P.S. Piękne dzieło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ma niby zamarzać, przy takiej beznadziejnej zimie???
    Wczoraj biegałem na golasa nad jeziorem i absolutnie nic nie zmroziło ;DDD

    OdpowiedzUsuń