Lubię Zimę.
Pod jednym warunkiem. Musi być autentycznie śnieżna i mroźna.
Gdy mróz skrzypi i lodowe sople oraz płatki śniegu skrzą się w słońcu.
Gdyby nie zwyczajowa chlapa i szarzyzna, a słońce świeciło odrobinę dłużej, byłaby to moja ulubiona pora roku.
Z drugiej też strony, uwielbiam te dłuuugie zimowe wieczory, gdy wiatr za oknami jęczy ponuro, w kominku pali się ogień, w ręku gorący kubek zielonej herbaty z mlekiem, wokoło kilka świeczek mruga sennie, a ja czytam ulubione baśnie Andersena: "Królową Śniegu", czy "Dziewczynkę z zapałkami".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz