wtorek, 13 września 2011

Kociornica

Podczas jednego z Pink Friday'ów, Kimon wygadał się przed oficjalną prezentacją, że podarowałem mu własnoręcznie wydzierganą małpkę.
Byłem w wielkim szoku, gdy zachwyt nad nią, okazała Doro ze Starego Sadu.
Od słowa do słowa, ugadaliśmy się na transakcję wiązaną, czyli ona robi mi cynamonowo-labradorytowy naszyjnik, a dla niej będzie zawieszka w podobnym klimacie.
Kolejny szok nastąpił, gdy zażyczyła sobie... ośmiornicę, bo spodziewałem się kotka (odrobinę przeprojektowałbym małpkę, zmieniając uszy oraz ogon i robota z głowy).
Głowonóg to już poważna sprawa.
Jednak nie byłbym sobą, gdybym nie zrobił maleńkiego psikusa, zatem morski mięczak, zmutował razem z sierściuchem w Octopussycat, zwaną swojsko Kociornicą.

Czasu na takie robótki mam niewiele, ale dzięki temu mogłem prezentować Wam kolejne tajemnicze etapy tworzenia (tutaj oraz tutaj).

Małpka jest szybkim i bezbolesnym dzieckiem (owocem jednego, upojnego wieczoru), natomiast drapieżna Kociornica, rodziła się w bólach i mękach (te wszystkie zawijasy, kropeczki, otwory - masakra).
Ostatecznie jestem dumny z kolejnego bachora, tym bardziej że cudnie podkreśla zjawiskową urodę, płomiennowłosej właścicielki.
Uroczysta wymiana, nastąpiła podczas artystycznych warsztatów, w których miałem przyjemność uczestniczyć pod koniec lipca, przy okazji osobiście poznając masę fantastycznych ludzi.
Chyba mam jakąś chorobę mózgu, bo strasznie miły się zrobiłem ;D

Być może w nieokreślonej przyszłości, skrobnę kilka zdań na temat tego: co, jak, dlaczego, po co, z kim się tam działo?
Natomiast obszerną relację, możecie sobie przeczytać w tych kilku wpisach, zamieszczonych na blogu organizatorki.

Na zakończenie prezentuję jeden z dorowych prezentów zwrotnych.
Na zdjęciu smaży się na plaży, z kolei dumnie prezentuje się na mojej brudnej szyi, w towarzystwie wisiorkowych zwierzaków na ichnich właścicielach, na jednym ze zdjęć w tym wpisie.

Jeszcze smutna wiadomość.
Czarny Marian urwał niedawno kościanej małpce ogon i gdyby nie zaokrąglone uszy, to wyglądałaby jak kot.

3 komentarze:

  1. :) a to się nasza Dorcia ucieszy z kolejnego wpisu o Niej samej, który Ją zapewne postawi już w 100% na nogi i z oddechem powróci do rzeczywistości :)))))
    na zdjęciu wygląda zjawiskowo :*

    P.S. Czarny Marian alias Kej.aI.eM. powiada, że Małpa ma się już dobrze po wypadnięciu z mych nieporadnych dłoni i godnie zawisła po rehabilitacji na mej małej szyjce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ośmiornica ma się dobrze i budzi zazdrość tłumów. Czyli wszystko w normie. Nic się jej nie powyłamywało. Poświęcę jej osobny wpis ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż ośmiornica trzyma się jakoś ;D

    OdpowiedzUsuń