poniedziałek, 5 lipca 2010

Miodobranie i wiejska fizolofia



Najsampierw są kwiaty i nektar, który pracowite pszczoły znoszą dzień w dzień, przez całe lato do ula.


Zazwyczaj żeby warto było wybierać mniódek tym sympatycznym owadom, trzeba posiadać kilka uli, czyli pasiekę.


Otwieramy górną część ula, zwaną nadstawką (to tam pszczoły znoszą miód, a dzięki specjalnej siatce, królowa nie ma tam wstępu i nie znosi jaj), wyjmujemy ramki wypełnione po brzegi "płynnym złotem", zalepionym woskiem, żeby nie wypływał z wnętrza komórek.


Plastry należy specjalnym "widelcem" odsklepić z wosku,


włożyć do miodarki (to taki rodzaj wirówki),


i delikatnie odwirować zawartość, która przez sito spływa do wiaderka.



Tym razem miód jest wyjątkowo ciemny i lekko cierpki, to znak że ma sporą domieszkę mszycowego gówna, czyli mówiąc po ludzku, jest to w znacznej części miód spadziowy (ulubiony JPII).


Mam taki "luksus", że moje życie dzielę między miasto i wieś. mniej więcej pół na pół, latem więcej wioski, zimą więcej miasta.
Wolałbym cały czas spędzać na wsi, lecz z pracą krucho ;/
Ostatnio tak mnie wzięło na pewne przemyślenia, że te dwa różniące się drastycznie siedliska ludzkie, odbieram różnymi zmysłami.

Wieś to królestwo WĘCHU.
Zapach polnych kwiatów, świeżo skoszonej trawy, siana, słomy, suchej ziemi, krowich placków, wydojonego mleka, miodu, kociej sierści, leśnego runa, poziomek, grzybów, sosnowego igliwia, bagna, ryb w jeziorze.

Miastem rządzi SŁUCH.
Ruch uliczny (zgrzyty, szumy, dzwonienie, klaksony, syreny), sąsiad za ścianą (odkurzacz, spłukiwany kibel, ciśnieniowy expres do kawy, impreza, trzaskanie drzwiami), ludzie pod oknem (kosiarka do trawy, rozwrzeszczane bachory, trzepanie dywanów).

RACHUNEK JEST PROSTY!!!

Właściwie dlaczego na określenie różnych dźwięków jest tyle nazw, a w przypadku zapachów, język polski jest strasznie ubogi, bo coś albo pachnie albo śmierdzi???

2 komentarze:

  1. Mi się zawsze marzyło, żeby uciec na wieś i hodować sobie marchew, ale w świecie węchu wykańcza mnie alergia na trawy i zboża. Przez pół lata jestem spuchnięta jak bania i nic nie widzę przez łzy i kaprawe oczy.
    Czytałeś "Lato leśnych ludzi"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś już kolejną osobą, która pyta się mnie, czy czytałem tą książkę, bo bardzo by mi się spodobała.
    Będę musiał w końcu ją przyswoić ;)

    OdpowiedzUsuń